ONE DIRECTION'S STORY. ♥

niedziela, 25 grudnia 2011

Rozdział 11.

Jakie miały być te wakacje dla tej dwójki?
            Wyjątkowe oraz niezapomniane..
Jakie te wakacje dla tej dwójki ?
            Smutne oraz najgorsze…
On leży w szpitalnym łóżku i myśli o niej, o tym jak bardzo ją skrzywdził.. a ona? Ona leży na trawie, w ogródku i zastanawia się po co podjęła to ryzyko.. po co się zakochała w nim?
Byli najlepszymi przyjaciółmi od piaskownicy i tak miało zostać.. ale to cholerne uczucie wszystko zepsuło.. najpierw było wspaniale, ale wystarczyło tylko jedno kłamstwo, by to wszystko zepsuć.. chwila.. nie to nie kłamstwo.. to po prostu ukrycie pewnej rzeczy, która jak się okazało miała bardzo wielkie znaczenie dla dziewczyny..
On, Zayn Malik ją oszukał… oszukał ją, rodzinę oraz przyjaciół – te wszystkie osoby dla, których czuję sens życia.. Bardzo tego żałuje, chce to naprawić..
Ona, Jessica Wayne tęskni za nim, tak cholernie tęskni za jego głosem, śmiechem, dotykiem, oddechem.. za tymi pocałunkami.. za jego silnymi ramionami.. chce do niego wrócić.. zamierza to zrobić.. Dziś.. tak właśnie dziś jedzie go odwiedzić w szpitalu, porozmawiać oraz za wszystko wybaczyć..  


Perspektywa Jess.
Niektórzy uważają, że te białe plamki na niebie coś znaczą.. Twierdzą, że chmury są wyrocznią.. mogą ukazać ci przyszłość.. więc jaka będzie moja, jeśli ja nic tam nie widzę?
Miałam być szczęśliwa, to miały być moje najlepsze wakacje.. a jakie są?
Zayn.. leży w szpitalu już od dwóch dni, Britt jest w Londynie i opiekuję się dziadkiem.. a ja mam dobrze spędzać ten czas? Absurd, zdecydowanie czysty absurd.. Chłopcy próbują mnie pocieszyć.. na zmianę przesiadują u Zayn’a.. tak właśnie tego, który mnie oszukał.. Kocham go.. tak to wiem.. ale czy on też darzy mnie tym uczuciem? Nie wiem, ale się dowiem.. dziś, dziś postanowiłam do niego pojechać.. sama… ale czy dobrze zrobię jak do niego pojadę?
- Powinnaś do niego pojechać.. – usłyszałam głos Niall’a.
- Czytasz mi może w myślach?
- Chciałbym.. – uśmiechnął się na co ja jedynie prychnęłam.. – On Cię potrzebuję.. Jess.. uwierz. – oznajmił po czym wstał i wszedł do domku.
Chwilę się jeszcze zastanawiałam czym zasłużyłam na tak wspaniałych przyjaciół..
Poszłam do domku, w którym siedział Niall i Harry. Oparłam się o framugę drzwi.
- Jesteś może głodna? – zapytał się Styles.
- Dzięki.. ale nie.. czy Lou i Liam są u Zayn’a?
- Już wracają.. teraz my mamy jechać – odparł Niall
- Nie musicie.. wyręczę was.. – lekko się uśmiechnęłam – On dziś ma wyjść ze szpitala?
- Tak.. no wiesz Jess..
- Tak, Niall?
- On Cię naprawdę kocha.. wczoraj nam mówił jakim jest idiotą.. My..
- My się po prostu o niego boimy.. – dodał Harry – Wiesz jaki jest Zayn… już nie jedna głupota mu przyszła do głowy – stwierdził na co ja przytaknęłam zrozumiale głową. Faktycznie.. Zayn kiedyś chciał zobaczyć jak to jest być ptakiem.. Wolę nie wchodzić w szczegóły..
- No i niestety pali.. ten walony tytoń go niszczy.. – powiedział Liam, który przed chwilą wszedł z Louis’em do domku. Wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami. Rozmawialiśmy jeszcze jakieś dwadzieścia minut, potem się zorientowałam, że dochodzi 14.
- Ja już się będę zbierać.. – oświadczyłam oraz poszłam nałożyć buty.
- Powodzenia – powiedzieli chłopcy, gdy znaleźli się przy mnie.
- Dzięki.. Lou, mogę Twój samochód?
- Jasne.. tylko uważaj na siebie. – oznajmił wręczając mi kluczyki.
- Zawsze to robię… - posłałam im uśmiech i wyszłam z domu. Weszłam do czarnego Jaguara Tomlinson’a i odpaliłam auto. Wyjechałam z podjazdu oraz ruszyłam w stronę szpitala.
            Zdenerwowana oraz również podekscytowana tą sytuacją zaparkowałam samochód i skierowałam się do drzwi od szpitala. Przez całą drogę w mojej głowie pojawiało się jedno pytanie : Zawrócić ?
Jednak zdecydowałam się to zrobić.. pójść do Zayn’a oraz z nim szczerze porozmawiać.. nie mogę ukryć.. boję się, cholernie się boję.. Poszłam pod salę, w której leżał on.. chwilę się zastanowiłam.. Wzięłam głęboki oddech, wydech.. Będzie dobrze.. musi być.
Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam.

Perspektywa Zayn’a.
Myśleć o niej czy zasnąć? O to jest pytani, na które nie znam odpowiedzi.. jestem debilem.. to wiem na pewno.
Usłyszałem jak ktoś przekręca klamkę oraz otwiera drzwi. Ciekawość mi mówiła, żebym otworzył oczy i ujrzał osobę, która mnie odwiedziła. To pewnie chłopcy.. tak myślałem.
Otworzyłem powieki i przeżyłem lekki szok.. dosłownie. W drzwiach zobaczyłem .. dziewczynę z moich snów.. marzeń.. Dziewczynę, którą skrzywdziłem..
Co teraz zrobić? Jak mam się zachować? Szybko się zdenerwowałem.. kocham ją .. ale czy ona mi wybaczy ?
Skierowałem wzrok na jej piękne, brązowe tęczówki… ujrzałem w nich niepokój. Przez chwilę wpatrywaliśmy sobie w oczu. Jess podeszła do mojego łóżka.
- Przepraszam.. – powiedziała. Byłem bardzo zdziwiony.. za co mnie przeprasza?
- To ja Cię przepraszam… zachowałem się jak skończony idiota.. ja.. przepras..- nie dała mi dokończyć, gdyż zamknęła mi usta Swoim pocałunkiem.. , który był spokojny oraz pokazywał uczucie jakim mnie darzy.
- Kocham Cię, Zayn.. – szepnęła.
- Ja Ciebie też.. Jessico.. Kocham Cię.. – przytuliła się do mnie. Tak bardzo tęskniłem za zapachem jej włosów, jej głosy, uśmiechu.. jej dotyku.
Siedzieliśmy wtuleni w siebie bardzo długo.. przepraszałem ją na co ona mi odpowiadała, że rozumie mnie.. oraz, że mnie kocha.. Zdałem sobie sprawę, że jestem najszczęśliwszym facetem na świecie.
- Zayn.. dziś wychodzisz ze szpitala.. – uśmiechnęła się. – Spakuję Cię. – powiedziała oraz próbowała wstać. Ja natomiast szybko ją do siebie przyciągnąłem, pocałowałem oraz szepnąłem : Tęskniłem.
Jessica z uśmiechem się ode mnie uwolniła oraz zaczęła pakować moje rzeczy. Wstałem i jej pomogłem.
- Jak się czujesz? – spytała z wyraźną troską.
- Już lepiej.. jeszcze czasem mam mocne bóle głowy.. – wyznałem.
Gdy już spakowaliśmy moje ubrania oraz inne rzeczy poszliśmy do recepcji. W połowie drogi splotłem moje palce z jej. Sekretarka szybko zaznaczyła coś w komputerze, kazała mi podpisać jakiś dokument i wyszliśmy z tego budynku. Weszliśmy do samochodu Louis’a, a ona usiadła za kierownicą.
- Nareszcie do domu.. – powiedziałem pod nosem.
            Po dwudziestu minutach staliśmy już przed drzwiami do wynajmowanego przeze mnie oraz chłopaków domku. Przytuliłem dziewczynę do siebie ramieniem oraz weszliśmy. Torbę rzuciłem w kąt, gdzie stały nasze buty. Wraz z Jessicą zdjąłem buty oraz udaliśmy się do salonu. Chłopcy widząc nas przytulonych szeroko się uśmiechnęli. Po przytulałem się z nimi.. porozmawialiśmy oraz się wygłupialiśmy.
- Gdzie Harry? – zapytała Jess. Faktycznie.. lokowanego nie było z chłopakami.
- A to już niespodzianka na później.. – powiedział tajemniczo Lou.
- Nie lubię niespodzianek..
- Każdy je lubi! – krzyknął Niall. Zaśmiałem się pod nosem.. te trzy dni spędzone w szpitalu to była masakra. Cieszę się, że jestem już w gronie przyjaciół.
Przeszliśmy do salonu, gdzie był włączony telewizor.
- Oglądamy może jakiś horror? – zaproponował Liam.
- Ja wolę sobie potańczyć.. – mruknął Lou. On i ten jego taniec..
- No dobra.. to włączamy PlayStation Move! – wydarł się Nialler.
- A potem Karaoke! – krzyknąłem.
- Okeej. – wszyscy się zgodzili.
Po godzinie dobrej zabawy ktoś zadzwonił dzwonkiem do domu. Jako, że każdy był zmęczony oczywiście ja musiałem wstać.. niesprawiedliwość.
Otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Harr’ego i Britt. Wydałem z siebie dziwny odgłos radości i przytuliłem się z przyjaciółmi. Weszliśmy do salonu, gdzie Jess jak szalona zaczęła się przytulać z Britthany.
- Niespodzianka! – krzyknął Liam wraz z Louisem.
- No to na razie koniec niespodzianek – odezwał się Horan.
- Nie do końca.. – zaczęła Britt. – Ja i Harry jesteśmy razem!
- Co? – zapytałem się zdziwiony. – Ale jak? Kiedy?
- Normalnie.. dziś – Hazza zachichotał.
Pogratulowaliśmy Britt oraz Harr’emu. Potem Liam z Jessicą poszli robić kolację. Smaczna im wyszła. NIall jak zawsze chciał dokładkę… co my tu z nim mamy.. .
Po posiłku obejrzeliśmy jakiś horror, przy którym Jess się do mnie przytulała. Przyjemnie spędzony czas.. Potem się jeszcze wygłupialiśmy oraz wszyscy razem zasnęliśmy na podłodze.

______________________________________________________________
Dziękuję za ponad 16 tyś. odwiedzin! Nie mogę w to uwierzyć <3

Chciałam Was wszystkich przeprosić, za to, że tak długo nie dodawałam rozdziałów - brak weny ;c 


I jak? 11 rozdział przypadł Wam do gustu? Zachęcam do komentowania :) 


środa, 2 listopada 2011

POLAND NEEDS UP ALL NIGHT !

heey Directioners ;) . Jak pewnie wiecie dwa dni temu na Twiterze była akcja : KOCHAM CIĘ! - pisaliśmy te proste zdanie do chłopaków z 1D (  , , , ,,  ) . 
Nasza akcja zabardzo nie wyszła ; /  Ale i tak dziękuję Wszystkim Wam, którzy tweetowali do 1D :). 
A więc wraz z @PolandLoves1D wymyślilyśmy nową akcję : 
- ta akcja rozpoczyna się 11.11.11 
- piszemy do 1D : POLAND NEEDS UP ALL NIGHT
- piszemy bezpośrednio do chłopców, oraz jak ktoś chce to próbujemy pisać tak, aby znaleźć się w TRENDACH. :D 
- Up All Night - nazwa tasy 1D oraz nazwa pierwszej płyty zespołu. 


Jeśli chcesz się dowiedzieć o naszej akcji wejdź tu : http://www.twitlonger.com/show/dvbm36 - jest to Twitlonger napisany przez @PolandLoves1D oraz tu : http://twitition.com/dmcpf - petycja również napisana przez @PolandLoves1D.
Mam nadzieję, że sie nam uda ! Rozgłaszajcie akcję ! Piszcie na swoich blogach o niej ! Pomóżcie nam !
Dzięki ;D <3 
Happy1Dfan .

reklama ;D

heej dziewczyny. ;) Dziś niestety kolejny post bez rozdziału, przepraszam Was, ale nie mam weny na TO opowiadanie. Jednak ciągle mam pomysły na moje drugie opo ;D , również z 1D. Mam już 4 rozdziały, niedługo będę publikowała je na blogu :) .
Dobra, to już koniec o mnie ; > Dziś chciałam wam podać link do bardzo pomysłowego opowiadania o chłopakach. Autorka bardzo utalentowana, naprawdę. Zachęcam do czytanie oraz komentowania : http://love-suicide-me.blogspot.com/ .
Happy1Dfan , xx <3 

niedziela, 30 października 2011

AKCJA NA TWITTERZE.

Wiem, że to blog z opowiadaniem o 1D, ale w wyjątkowych sytuacjach - taka jak ta - będę tu pisać zwyczajne posty. Więc, przejdźmy do rzeczy.
PolishDirecioners, jutro, pojutrze i możliwe, że przez najbliższe dni na Twitterze robimy akcję - Cały dzień pisania do 1D po polsku. Będziemy pisać proste zdania typu : Kocham Cię!
Piszecie się na to ? Rozgłaszajcie tą akcję ! Bierzcie się do roboty ! Zaskoczmy chłopców z One Direction ! Mam nadzieję, że się nam uda.
xx Happy1Dfan.

piątek, 28 października 2011

Rozdział 10.

Byli już w szpitalnej windzie, od sekretarki dowiedzieli się, że ich przyjaciel leży w 23 sali na drugim piętrze.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze, nie martw się – szatyn próbował pocieszać Jess.
- To moja wina, Lou. Gdybym z nim nie zerwała nic by się nie stało, na serio.
- Dziewczyno, do nie twoja wina. Uwierz mi, naprawdę – powiedział i przytulił swoją towarzyszkę. Wyszli z windy i zaczęli szukać sali numer 23. Szybko im poszło, gdyż zobaczyli czwórkę chłopaków przed właściwą salą. Niall, gdy tylko ich zobaczył od razu do nich podbiegł i przytulił mocno Jessice.
- Trzymaj się, mała. – szepnął jej do ucha.
- I co ? Wiecie już coś ? –zapytał się Louis.
- Nie…od godziny robią mu jakieś badania – powiedział Harry oraz przytulił Jess i Louiego – Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze.
- Każdy ma taką nadzieję – powiedział Niall.
- Harry? – szepnęła do Lokersa blondynka.
- Hm ?
- Co z Liamem ? – zapytała się widząc jak jej przyjaciel siedzi na ławce zapatrzony w podłogę, nic nie mówi, chyba nawet nie wie, że Lou i Jess już przyszli.
- Nie wiem, jeszcze jakieś 40 minut temu z nami rozmawiał, potem wyszedł po kawę, wrócił i w ogóle się do nas nie odzywał.
- To nie w jego stylu – dodał Lou – coś się musiało stać.
- Faktycznie, postaram się z nim pogadać – podsumowała blondynka i odeszła od trójki chłopaków, usiadła na ławce obok Liama, nawet na nią nie spojrzał.
- Hej, Li . Co się dzieje? – zapytała z troską w głosie. Nie odpowiedział. Jessica patrzyła się na niego, nie wiedziała co zrobić. – Posłuchaj mnie, cokolwiek się stało, możesz nam powiedzieć. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, zawsze Ci pomożemy – powiedziała, poczekała parę minut, aż Liam jej odpowiedział:
- Co się dzieje?! Jess…Zayn jest w szpitalu, nie wiemy co z nim jest…i jeszcze…- chłopak zawahał się – Danielle ze mną zerwała – powiedział i parę łez spadło z jego oczu, na jeansową koszulę. Dziewczyna rozumiała jego ból, wiedziała co jej przyjaciel teraz czuję, w sumie to podobną rzecz przeżyła jeszcze parę godzin temu.
- Ja już…nie widzę sensu życia – dodał Liam, po czym jego przyjaciele od razu do niego podeszli.
- Liam, nawet tak nie mów – zaczął Lou.
- Masz nas, swoich najlepszych przyjaciół – dodał Niall.
- Kochającą Cię rodzinę – dopowiedział Harry.
- Pamiętaj o tym, pamiętaj o nas. Gdyby coś ci się stało, nigdy nie moglibyśmy znieść tej wiadomości – podsumowała Jess i przytuliła chłopaka – Jesteś dla nas ważny.
- Dziękuję Wam, za wszystko – odpowiedział ciemny blondyn i patrzył na swoich najlepszych przyjaciół.
Jess i Liam zasnęli na swoich ramionach, wyglądali bardzo uroczo, niczym brat z siostrą. Minęły już 2 godziny, na razie wiedzieli tylko to, że Zayn miał już prześwietlenie klatki piersiowej. Wszystko wskazywało na to, że niedługo zobaczą mulata.
- Oni są już chyba zmęczeni – westchnął Niall wskazując na dwójkę śpiących przyjaciół.
- Liam, Liam. – Harry próbował obudzić ciemnego blondyna, ale się nie udało, walnął go z liścia – Pomogło.
- Co..co..się dzieje? – wydukał zaspany Liam.
- Zasnęliście, słodko to wyglądało – wyjaśnił Niall.
- Liam, a może pojedziecie już do domu ? My tu zostaniemy i będziemy was informować – zaproponował Louis.
- Nie…nigdzie nie jedziemy – powiedziała Jess, która się przed chwilą obudziła. – Zostajemy z wami, prawda Li ?
- Tak, tak.
- Jak wam będzie – powiedział Harrold.
Rozmawiali jeszcze przez parę minut, aż z sali wyszedł lekarz i się zapytał:
- Państwo do Zayna Malika?
- Tak, jesteśmy jego przyjaciółmi – powiedział szatyn – Jak z nim?
- Jest całkiem dobrze, jednak może mieć częste bóle głowy. Po paru dniach powinno być coraz lepiej. Jak upadł to rozciął sobie głowę, miał duże szczęście, ponieważ rozcięło mu się w okolicach skroni. Ale spokojnie, już jest z nią w porządku. Będzie mógł wyjść za jakieś 3 dni, lub szybciej. Chcecie go zobaczyć?
- Tak ! – wykrzyczeli chłopcy, jednak Jess nic nie powiedziała.
- Co się dzieje ? – zapytał się Harry – Nie masz ochoty go widzieć, nie ?
- Cieszę się, że dobrze się czuję, że wszystko jest z nim w porządku, ale on mnie oszukał. Kocham go, ale nie chcę go dziś zobaczyć.
- Rozumiem, zaczekać z tobą ? – zaproponował Loczek.
- Nie, nie. Poczekam sama, idźcie do niego.
- Okej – powiedzieli i weszli do sali.  Po wejściu do pomieszczenia ich wzrok skierował się od razu na bruneta leżącego na szpitalnym łóżku z kroplówką i innymi badaniami. Gdy zobaczył czwórkę swoich najlepszych przyjaciół na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Stary, idioto kochany- zaczął Niall – Jak się czujesz?
- Ekhm…idioto kochany ? A.. e.. nawet dobrze. Dzięki – odpowiedział mulat, a blondyn się uśmiechnął.
- Nie rób tego więcej, okej ? – poważnym tonem zapytał Lou.
- Postaram się. Co z nim ? – zapytał Zayn patrząc na Liama.
- Danielle…zerwała z nim. No i jeszcze Ty w szpitalu, no wiesz. Li ma po prostu trudny dzień – wytłumaczył Harry – Boli cię głowa ?
- Tak, niestety. Chyba mocno walnąłem o chodnik – odpowiedział i się zaśmiał.
- Chcesz może coś do picia ? Może głodny jesteś? – Ciemny blondyn dołączył się do rozmowy.
- Nie, dzięki. Na serio.
- Niech Ci będzie. Dobrze, że za parę dni wychodzisz stąd.
- Faktycznie, nie wytrzymałbym tu tygodnia – powiedział brunet rozglądając się po sali – mam wrażenie, że jestem tą babką z Klątwy – dodał, a reszta się zaśmiała. – No na serio, tu jest strasznie – sam się zaczął śmiać – Eh..a jest tu Jess ?
Liam, Harru, Lou oraz Niall popatrzyli się na siebie, nie wiedząc co odpowiedzieć, zaczął Lou:
- Tak, jest. Siedzi przed salą.
- Nadal jest jej przykro..- dodał Niall.
- I nie miała ochoty Cię widzieć – podsumował Harry – Ale nie martw się, będzie dobrze.
- Wątpię – odpowiedział Zayn. – Chłopaki? – wszyscy skierowali na niego wzrok – Bo z tą Melanie to nie było na serio, ja jej nigdy nie kochałem, uwierzcie mi.
- To czemu z nią byłeś lub jesteś ? – zapytał się Liam.
- Miałem wam nie mówić, no ale powiem. Mike, nasz menager poprosił mnie, żebym z nią chodził. Jest córką jednego faceta z wytwórni, miałem udawać, że jestem zakochany. Tylko po to, żebyśmy szybciej wydali płytę. Mike nie pozwolił mi wam powiedzieć, chciał , żeby wszystko było naturalne, dlatego gadałem jaka jest ,,cudowna, idealna ‘’ . Bądźmy szczerzy, ona jest okropna. Przy Jess nie ma żadnych szans.
- Na serio tak było ? – zapytał się Lou. –
- Tak, przysięgam, możecie zadzwonić do Mike’a i się spytać, nie kłamię. Ja naprawdę kocham Jess.
- Nie wiem jak oni, ale ja Ci wierzę – wtrącił Niall.
- My też Ci wierzymy – dodał Liam.
- Ale i tak zadzwonię do Mike’a – podsumował Harrold. – Żeby się upewnić, czy coś.
- Okej, okej. – powiedział Zayn. – Która godzina?
- O kurde, 23:39 . – powiedział Lou, który przed chwilą schował swojego iPhona do kieszeni – Zayn, chcesz, żeby któryś z nas z tobą został ?
- Nie, dzięki. Doceniam to. – odpowiedział.
- To chyba będziemy się zbierać – dodał szybko blondyn .
- Niestety – wtrącił Lokers. – Narka stary – powiedział do Zayna.
- Cześć, Zayn – dodał Liam, podszedł do przyjaciela i go lekko przytulił.
- Narka chłopaki – odpowiedział im, gdy już wszyscy zbliżali się do drzwi – Pozdrówcie Jessice.
- Nie ma sprawy – powiedział Lou, pomachał do przyjaciela oraz się uśmiechnął – Do jutra. – Zayn odwzajemnił uśmiech, po paru minutach stwierdził, że jest zmęczony. Przymknął powieki, myślał jakich ma wspaniałych przyjaciół. W końcu zasnął. Śniła mu się ONA.
            Wszyscy siedzieli już w Vanie Louisa. Nikt się nie odzywał, trwała niezręczna cisza , ale Jess ją przerwała:
- Jak…on się czuje ? – zapytała Liama.
- W sumie to dobrze, pytał o Ciebie. Prosił, żebyśmy Cię pozdrowili. A i…
- Tak Li ?
- Z tą Melanie to było zamieszanie – Ciemny blondyn próbował tłumaczyć blondynce jak to wszystko wygląda ale mu się nie udawało. Niall pomógł mu:
- Liamowi chodzi o to, że Zayn nie chodzi z tą tapetą na serio. Mike, nasz menager mu kazał.
- Ona jest córką jednego z pracowników wytwórni płytowej – dodał Harrold.
- Zayn miał udawać zakochanego po uszy, mówił jaka ona jest ,,wspaniała’’ tylko po to, żeby nasza płyta miała premierę trochę wcześniej. My też o tym nie wiedzieliśmy, szło mu naprawdę nieźle…tylko się w tobie zakochał – dokończył Lou, na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.
- To miłe, ta wiadomość. Ale i tak mnie oszukał – powiedziała przyjaciółka chłopaków.
- Nas też – wtrącił szatyn – Jak to powiedzenie mówi? A…jak kochasz to mu wybaczysz.
- Louis?
- Tak ?
- Ale to powiedzenie brzmiało : Jak kocha to powróci.
- Cicho…nie psuj takiej pięknej chwili – powiedział Lou i wszyscy wybuchnęli śmiechem. W samochodzie ciągle rozmawiali, śmiali się i wygłupiali. Wszyscy mieli dobre humory oprócz Liama, który udawał, że wszystko jest w porządku. Ciągle przeżywał rozstanie z ukochaną.
- Zadzwoń do niej – powiedział Harry, Liam patrzył się na niego z pytającym wyrazem twarzy – Nie oszukasz nas, udajesz, że wszystko jest dobrze. Ale my to widzimy Li, zadzwoń do Danielle, porozmawiaj z nią, przeproś. Zobaczysz, wszystko się ułoży.
Liam posłuchał się rady przyjaciela, wyjął telefon, wykręcił numer do swojej byłej. Zastanowił się czy to zrobić, wziął wdech i wydech.
- Spokojnie – Niall dodał mu otuchy – Będzie okej.
- Chciałbym - powiedział Liam, nacisnął zieloną słuchawkę, przyłożył telefon do ucha i pokazał przyjaciołom znak, żeby byli cicho. Po 4 sygnałach Danielle odebrała telefon.
- Hej Danielle – zaczął ciemny blondyn. – Ja chciałbym Cię przeprosić, byłem zdenerwowany, bo Zayn jest w szpitalu, nie nic poważnego, tak wszystko z nim dobrze. Nie myślałem nad tym co mówię, naprawdę tego żałuję, przepraszam Cię. Jutro ? Tak jasne, okej. Będę o siedemnastej. Ja ciebie też, i jeszcze raz dziękuję . – powiedział i się rozłączył. Wszyscy patrzyli na niego, chcieli wiedzieć na czym stanęło z Danielle.
- Chłopcy – skierował się do Louiego, Nialla i Harrego – Mam dla was smutną wiadomość – powiedział z udawanym smutkiem – Tylko WY zostaliście singlami w One Direction ! – wykrzyknął i zaczął się śmiać wraz z Jess.
- Harry, Niall – przyjaciele popatrzyli się na Louisa – od jutra zaczynamy szukać dziewczyn.
- Ja nie, sorki. – powiedział Harry – mam małe plany dotyczące Britthany. – powiedział z uśmieszkiem.
- Czyli zostaliśmy we dwójkę – dodał Niall.
- O tak..super- podsumował szatyn.
Po pięciu minutach byli już w domku chłopaków, dochodziła pierwsza w nocy. Jess została na noc, chłopcy stwierdzili, że nie będzie sama spała. Po półgodzinie wszyscy już chrapali i śnili.
_______________________________________________________

Heej ;D I jak wam się podoba ?
Ostatnio zauważyłam, że oglądalność bloga spada :< . Mam wrażenie, że moje opowiadanie czyta góra 5 osób...;/ Dlatego postanowiłam zmienić, żeby ,,anonimowi'' też moli komentować...ale i tak mało osób tu wchodzi...;/ Mogli byście mi w tym pomóc i reklamować mojego bloga? proszee <3. Jak chcecie to napiszcie w komentarzu link do swojego bloga, a ja go tu zareklamuję :d . 
PS. niestety jak tak mało osób będzie czytało mojego bloga, to zastanawiam się nad zamknięciem..;(

poniedziałek, 24 października 2011

Rozdział 9.

- Zajmijcie się nim ! – krzyknął poddenerwowany tą całą sytuacją Lou  - Weźcie go do pokoju, na kanapę, starajcie się go obudzić ! A jak się nie uda to wiecie chyba, jaki numer to szpitala !
- A ty gdzie lecisz ?! – krzyknął Harry – Pomóż nam, jesteś najstarszy!
- Idę zobaczyć co z Jess, poradzicie sobie, Liam ?
- Tak ? – zapytał się ciemny blondyn.
- Dopilnuj ich ! Tobie można najbardziej ufać ! – upomniał go Lou – Wierzę Ci. Chyba wiesz co robić z Zaynem ?!
- Wiem, Wiem ! Wszystkiego dopilnuje!
- Okej, mam nadzieję. Tylko chłopaki – wszyscy skierowali wzrok na niego – zero wygłupów, pośpieszcie się !
- Dobra, dobra. Leć już ! – krzyknął Niall.
Lou pobiegnął w kierunku plaży, a blondyn, Hazza i Liam podeszli do Zayna i wzięli go w trójkę. Zanieśli na kanapę, Niall poszedł po zimną wodę .
- Po co ci to ? – zapytał Harry blondyna patrząc na picie.
- Ehm..nie wiem. Jakby się Zayn obudził czy co.
- Idiota…- skomentował Liam, który próbował obudzić mulata – Cholera ! Ma lekko rozwaloną głowę ! Harry idź do kuchni po plastry itd. – powiedział, a Loczek skierował się do pomieszczenia. Ciemny blondyn zrobił brunetowi opatrunek, próbował go obudzić policzkując go, krzycząc coś do niego ale nic nie udało się, sprawdził mu puls – Oddycha!
Niall patrzył jak przyjaciel próbuję obudzić mulata i wpadł na niezły pomysł, odkręcił butelkę z naprawdę bardzo zimną wodą i wylał na Zayna.
- Co ty robisz?! – wydarł się Liam – Po co to zro..? – Chciał dokończyć, ale zobaczył jak brunet się budzi  i powoli wstaje. – Sorki Niall, nawet niezły pomysł – powiedział Liam i puścił oczko blondynowi.
- No wiem – odpowiedział z uśmiechem. Chłopcy przez parę minut się do siebie uśmiechali i rozmawiali, kiedy przeszkodził im Zayn , o którym zapomnieli :
- Chłopaki…nie chce wam przerywać, ale , co się stało ? Pamiętam tylko jak Jess ze mną zerwała – ostatnie słowa wypowiedział z wielkim smutkiem widnącym na jego twarzy – Ale co potem ?
- Upadłeś, zemdlałeś. – wyjaśnił mu Liam – Jak się czujesz?
- Byłoby wspaniale, gdyby ktoś nie wspomniał Jess o Melanie – popatrzył się na Nialla oraz wstał.
- Mogłeś jej nie okłamywać, to nasza przyjaciółka z czasów piaskownicy, nie rozumiesz ?!  - zapytał blondyn – Nie obwiniaj za to nas, tylko samego siebie !
- Odwal się ! – krzyknął brunet i skierował się w stronę drzwi.
- O tak ! Bo teraz to najłatwiej sobie uciec i zapomnieć – krzyknął za nim Harry – Olać wszystko i mieć w dupie….
- Od niczego nie uciekam ! Rozumiesz !? Nie olewam ! Ja ją kocham ! – powiedział Zayn i wyszedł z domku.
Chłopcy chcieli za nim iść ale Liam ich powstrzymał :
- Dajcie mu już spokój ! Wystarczająco pechowy dzień dzisiaj miał ! Odpuście mu !
Niall i Harry popatrzyli na siebie nawzajem i stwierdzili , że ich przyjaciel ma rację.
- Idę po żelki, chcecie coś? – zapytał się Hazza.
- Weź dla mnie cole ! – powiedział Niall.
- Ja chcę Twixa! – dodał Liam.
- Okej , okej. Cola dla blondaska i Twix dla poważnego – podsumował Loczek i wyszedł z domu, jednak wrócił zrozpaczony, zdenerwowany w kilka sekund – Li-a-m…Za-a-yn…Tam leży! Nieprzytomny ! – wydukał z siebie, Liam i Niall zerwali się z kanapy i wybiegli z domku, na posadzce leżał brunet, musiał upaść po wyjściu od nich.
- Harry nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze – ciemny blondyn próbował go uspokoić, wbiegł do domku i wrócił z komórką. – Dzwonie do szpitala.
Po paru sygnałach odebrał jeden z ratowników medycznych:
- Słucham ?
- Moje nazwisko to Liam Payne, mój przyjaciel zemdlał już drugi raz dzisiaj, leży nieprzytomny od jakiś pięciu minut, puls jest.
- Spokojnie, na jakiej ulicy się znajdujesz?
- Santa Beach, domki do wynajmu. Domek siódmy. Mój numer telefonu to 509 267 893 .
- Dobrze, wszystko zapisałem. Ambulans już w drodze – powiedział ratownik medyczny i się rozłączył.
Po siedmiu minutach przyjechała karetka, wzięła Zayna oraz chłopców. Po paru minutach byli już w szpitalu, bruneta wzięli na jakieś badania, a im nie pozostawało nic innego jak czekanie na jakąkolwiek wiadomość od lekarza.
***
Louis biegł przed siebie, szukał swojej przyjaciółki, nie wiedział w którą stronę się udać. Postanowił, że pójdzie, nad rzekę, tą która wpada do morza i wypływa z lasu – Może tam ją znajdę – pomyślał. Po paru minutach drogi doszedł do rzeki. Rozejrzał się , jednak nic nie widział. Przeszedł się po wydmach i zobaczył Jess, od razu , bez zastanowienie podbiegnął do blondynki.
 Jessica była zapłakana, trzęsła się z zimna, cały makijaż jej się rozmył. Nagle poczuła jak ktoś ją przytula od tyłu, odwróciła się i zobaczyła swojego przyjaciela. Lou delikatnie ją objął, przyjacielsko.  Cieszyła się , że przyszedł, że nie jest sama.
- Hej mała – powiedział opiekuńczym tonem – Spójrz na mnie. Wszystko się ułoży zobaczysz, będzie dobrze – mocno przytulił przyjaciółkę.
- Nie będzie, Louis. – wtuliła się w niego – Nie obchodzi mnie to czy on mnie kocha, bo wiem, że tak. Ale po prostu nie rozumiem, czemu mnie oszukał. Byłam głupia.
- Ej…nawet tak nie mów, nie byłaś, nie jesteś ani nigdy nie będziesz głupia. Też mnie zdziwiło zachowanie Zayna. Zawiodłem się na nim.
- Nie ty jeden.
- Jessie, jestem pewnie, że wszystko będzie w porządku.
- Może…nie mam pojęcia. A ta Melanie…czy jakoś tam, to jaka była? Ładna?
- Ona? Ona była okropna, tapeciara, tipsiara, normalnie farbowany blond, takie niby emo i wql…Przy tobie nie ma najmniejszych szans. – zapewnił ja Lou.
- Dzięki, ale…skoro ona była taka głupia, to czemu Zayn z nią był ?
- W sumie to nie wiem…Może udawał ? Spróbuje się dowiedzieć, dla Ciebie wszystko. Wiem, że w tak głęboko w sercu mu przebaczyłaś, kochasz go i nie zaprzeczaj.
- Nie będę – odpowiedziała z lekkim, smutnym uśmiechem. – Dziękuje Ci, że tu jesteś.
- Nie ma sprawy, zawsze chętny do pomocy.
 Siedzieli i się sobie zwierzali jeszcze z 30 minut, Jessica ciągle mocno wtulona w Louisa. Szatyn wyciągnął telefon, bo usłyszał dźwięk znaczący o tym, że ma nową wiadomośc.
- Od kogo ? – zapytała się Jessica, widząc smutną twarz Louiego.
- Kurwa…Zayn jest w szpitalu, ma jakieś badania. Znowu zemdlał.
- Jak to ,, znowu’’ ?!
- Wtedy jak poszłaś…upadł, zemdlał, z jego głowy leciała krew. Chłopaki mieli się nim zająć.
- Na co czekamy ?! Jedziemy do szpitala.
- Oczywiście ! – powiedział Lou, wstał podał dziewczynie rękę i pobiegli do domku po samochód szatyna.

________________________________________________________

Więc dziewiątka za nami :D . Jak się podoba ? KOMENTOWAĆ ! :)

niedziela, 23 października 2011

Rozdział 8.

Jess wstała, otworzyła oczy i się rozejrzała dookoła. W parę sekund przypomniał jej się wczorajszy wieczór, uśmiechnęła się sama do siebie. Po chwili zorientowała się , że siedzi wtulona w Zayna, a brunet ją obejmuję ramieniem, blondynka zobaczyła, że chłopcy śpiał oraz wykorzystała tą sytuacje. Pocałowała czule Zayna w usta – Takk..właśnie tego mi brakowało – pomyślała dziewczyna. Wstała, przeszła się do kuchni, zaparzyła sobie kawę i wróciła do salonu. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak śmiesznie to wyglądało. Harry spał z żelkiem w nosie, wygięty w jakiejś takiej dziwnej pozie, Lou zsunął się na Zayna i się przytulali, Liam spał tak, że obok twarzy miał tyłek Nialla, a blondyn miał przed zamkniętymi oczami stopy ciemnego blondyna.
- Biedny Liam, oby Niall nie pierdnął – powiedziała po cichu Jess i poszła do kuchni robić śniadanie. Postanowiła zrobić naleśniki. Po trzydziestu minutach wszystko było przygotowane, blondynka wzięła swojego iPoda, podłączyła do niego słuchawki, wsadziła je w uszy oraz włączyła najnowszy singiel jej przyjaciół – Gotta Be You. Bardzo spodobała się jej ta piosenka. Nuciła ją sobie pod nosem, kiedy nagle usłyszałam głos Liama:
- O..już wstałaś.
- Tak, masz może ochotę na kawę ? Siadaj, naleśniki już zrobiłam – powiedziała i pokazała chłopakowi miejsce przy stole.
- Dzięki, poproszę kawę . – uśmiechnął się do niej, a Jessica zaparzyła kawę oraz podała przyjacielowi.
- Wyspałeś się ?
- Nie..i jeszcze w nocy Niall mi ,, gazował’’ pod nosem – odpowiedział, co u jego przyjaciółki wywołało śmiech – Tak…tak. To śmieszne, ale dla mnie okropne !
- Już, już. Sorki.
Po dwudziestu minutach ciekawej rozmowy o bąkach Nialla Jessica oraz Liam poszli do salonu zobaczyć jak ich przyjaciele po wczorajszym wieczorze.
Widok ich nie zdziwił, w sumie to była norma – Lou zajadał się marchewkami, Niall czekoladą, Zayn i Harry się wydurniali, prostowali sobie włosy, kręcili je i się łaskotali.
- Przepraszamy, że musimy wam przerwać te wasze…-zaczął Liam – ciekawe zajęcia, ale Jess była miła i zrobiła nam śniadanie, więc idźcie do kuchni. Naleśniki !!!
- Naleśniki ! – czwórka przyjaciół wydała z siebie nieopanowane krzyki radości i poszli do kuchni.
Liam i Jess poszli za nimi , po prostu bali się ich samemu zostawić w kuchni.
- Co dziś robimy ? – zapytał się Harry.
- Ee…- odpowiedział Lou – Nie wiem.
- Okej, twoje zdanie znamy, a ty Niall ? Co chcesz dziś robić ?
- Ja…ee….nie wiem, może plaża? Zakupy? Wypad na miasto ? – odpowiedział blondyn .
- Chodźmy na zakupy! – krzyknął Liam – Muszę sobie coś kupić…
- Co ?! Durexy ?! – zapytał się Lou z niepohamowanym śmiechem, potem wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie , nie durexy…tylko conversy, idioto. – odpowiedział Liam.
- Conversy, durexy…co to za różnica ? – zapytał się szatyn.
- Wiesz..Louis… w sumie to jest pewna różnica..To co jedziemy na zakupy?
- Jestem za. – dodał Lokers.
- Ja też – zatwórował mu blondyn,
- Więc postanowione – podsumował Lou.
- Nie sorki, ale mi się nie chce – powiedziała Jess.
- Mi też nie – dodał Zayn.
- Okej, okej. Więc my sobie pojedziemy możemy wam coś kupimy i potem przyjeżdżamy i…ognisko na plaży ? – zaproponował Liam.
- Jasne ! – wszyscy się zgodzili.
            Chłopcy już wyszli z domu i skierowali się do Vana Louisa. Jessica i Zayn zostali sami w wynajętym domku.
- Więc jakie plany na dziś ? – zapytał się brunet, z uwodzicielskim uśmiechem.
- Ja proponuję basen.
- To zmykaj do siebie, przebierz się i wracaj – odpowiedział, podszedł do niej i pocałował ją delikatnie w usta, blondynka odwzajemniła pocałunek.
Wstała, uśmiechnęła się do swojego chłopaka i wyszła. W tym czasie mulat przebrał się w spodenki do kąpieli w kratę, oraz wsunął na nogi ciemne japonki, zdjął koszulkę i rzucił ją na kanapę. Po pięciu minutach przyszła jego ukochana w zwiewnej białej sukience, idealnie było widać jej szczupłe nogi.
- Pięknie wyglądasz – oznajmił Zayn, przyciągnął do siebie Jessice i pocałował w usta.
- Dzięki, tobie też muszę to przyznać – odpowiedziała i pocałowała go w policzek – Chodźmy na basen. – Po słowach Jess, dwójka zakochanych skierowała się na basen za domkiem chłopaków. Blondynka podeszła do drewnianego stolika obok leżaków i położyła na nim swoją torbę. Wyciągnęła z niej olejek do opalania i już miała się zapytać mulata czy posmaruję jej plecy, kiedy on ją chwycił w tali i wziął na ręce.
- Puść mnie, Zayn, proszę- poprosiła z słodkimi oczkami.
- Nie, o nie. Dziś te piękne oczy na mnie nie działają.
- Na pewno ?
- Na pewno. – po tych słowach bruneta, dziewczyna pocałowała go w usta , a on to odwzajemnił oraz postawił ją na ziemi, ściągnął z niej sukienkę, popatrzył na jej piękną figurę i wrzucił do wody. Po chwili dołączył się do Jessici.
- Idiota ! – krzyknęła blondynka i uśmiechnęła się do niego.
- Też cię kocham, kotek. – odpowiedział, podpłynął do Jess i wziął ją na barana, a ona zaczęła chichotać. Popływali, pośmiali się, porozmawiali ze sobą na poważne oraz te dziwne tematy i postanowili wygrzać się na słońcu. Zayn pomógł blondynce wyjść z wody oraz poszli położyć się na leżakach.
- Wspaniałe są te wakacje – zaczęła Jessica.
- O tak, najlepsze jakie mogą być- odpowiedział jej ukochany i uśmiechnął się.
Jessica sięgnęła do torby po swojego iPhona i włączyła kamerę.
- Proszę…powiedz to do kamery – poprosiła z tymi słodkimi oczkami.
- Mówiłem twoje oczka na mnie dziś nie działają.
- Proszę…
- A może i działają ? No dobra… VAS HAPPENIN !? – Zayn wydarł  się do kamery i oboje zaczęli się śmiać.
- Kocham to ! – powiedziała Jess
- A ja Ciebie .
 - Ja Ciebie bardziej.
- Wątpię, chodź tu do mnie. – po słowach bruneta, blondynka zbliżyła się do niego, położyli się na jednym leżaku oraz się pocałowali.
- Czemu się tak mocno uśmiechasz? – brunet zobaczył jak jego dziewczyna robi tak zwanego ,,banana’’ na twarzy.
- Bo…- zaczęła – mam najwspanialszego chłopaka na świecie.
- A ja dziewczynę – odpowiedział i pocałował ją w czoło.
Leżeli i byli w siódmym niebie, rozmawiali oraz się śmiali, byli niesamowitą parą. Kochali się, rozumieli nawzajem i sobie ufali…chyba.
- Wiesz Jess…- zaczął brunet – nie sądziłem , że kiedykolwiek będziemy razem.
- Ja też, zawsze traktowałam Cię jak jednego z piątki najlepszych przyjaciół..Ale się zmieniło. Zakochałam się w Tobie..naprawdę.
- Ja w Tobie też – Zayn popatrzył Jessice głęboko w oczy, ta chwila wydawała się taka długa oraz piękna, dwójka młodych, zakochanych ludzi patrzą sobie w oczy i kończą to namiętnym pocałunkiem, aż nagle usłyszeli czyjeś głosy :
- Dzieci! Wróciliśmy , myjcie rączki i siadajmy do obiadku – Krzyczał z kuchni Liam.
- Mamy durexy ! – dodał Louis.
- Lou, wcale nie mamy – zatopił go Hary
- Oj cicho bądź, mielibyśmy gdyby nie ta ochrona, czemu nas wyrzuciła ze sklepu?
- Może dlatego, że tańczyłeś na środku i jadłeś marchewkę, za którą nie zapłaciliśmy – zastanowił się Niall – Tak wydaje mi się, że dlatego.
- Ale za to kupiliśmy Conversy dla mnie, Vansy dla Nialla, marchewki dla Louiego i szampon dodający objętość dla Harrego, oraz oczywiście bejsbolówkę dla Zayna i torbę z Nike dla Jess. – powiedział wesoły Liam – a właśnie gdzie oni są ?
- Nie wiem , chodźmy do ogrodu, nad basen – powiedział Harry i wszyscy skierowali się w kierunku basenu, to co tam zobaczyli po prostu wmurowało ich w ziemię, żaden z chłopaków nie wiedział co powiedzieć, gdy zobaczyli jak Zayn i Jessica się przytulali i całowali. Blondynka i brunet zauważyli przyjaciół i przestali, mieli wszystko wyjaśniać jednak Liam nie dał im dojść do słowa:
- Zayn ?! Kurwa co Ty odpierdalasz?! – krzyczał zdenerwowany chłopak, który podobno nigdy nie przeklina. Zayna zatkało, po prostu nie wiedział co powiedzieć, spuścił głowę. Jess dostrzegła jak z oczu bruneta spływają pojedyncze łzy. Była naprawdę zdziwiona, nie wiedziała co się dzieję, nie miała pojęcia co zrobić. Nagle się zapytała:
- Chłopaki o co wam chodzi?! Jeju…ja i Zayn ze sobą chodzimy..mieliśmy wam powiedzieć.
- Chodzicie ze sobą ?! – zapytał się Harry, wszyscy stali z otwartymi oczami, wmurowani w ziemię.
- Zayn ?! Jak mogłeś ?! A co z Melanie, idioto ?! – krzyknął Niall. – podobno bardzo ją kochasz, mówiłeś nocami jaka jest piękna, idealna, a teraz ?! Co ty wyczyniasz?
- Jaka Melanie ?! Zayn, o czym Niall mówi ? – blondynka była w szoku, nie mogła w to uwierzyć.
- Pozwól, że Ci wyjaśnię, Jess. Melanie to dziewczyna Zayna, poznali się na naszej trasie koncertowej, 3 tygodnie przed naszym wyjazdem tutaj ! – dodał wściekły Harry.
Louis stał tylko obok przyjaciół, nie chciał się w to mieszać, wiedział, że Zayn źle zrobił, ale wiedział jak czuję się teraz ich przyjaciółka, której spadają łzy z oczu.
- Chłopaki ! Odwalcie się ode mnie ! To nie wasza sprawa, czy kocham Melanie i czy ona w ogóle w moim życiu kimś dla mnie była ! – Zayn momentalnie zerwał się z leżaka - Rozumiecie ?! Nie mieszajcie się do mojego życia ! Oraz do tego czy kocham Jess, bo kocham ją ! Możecie to pojąć ? Nie mieszajcie się do tego co jest między nami !
- Raczej co było…- powiedziała zapłakana blondynka.
- Nie Jess, proszę. Daj mi wyjaśnić, ona się dla mnie nie liczy, naprawdę !
- Ta, na pewno. Wróć sobie do tej Melanie, żyjcie długo i szczęśliwie, nie zabraniam Ci tego, Ale błagam już więcej możesz się do mnie nie odzywać !
- Ale, ja cię kocham ! Zrozum to…
- To tylko słowa…- odpowiedziała.
- Błagam..Jess…
- Daj mi spokój idioto ! – powiedziała zapłakanym tonem blondynka i pobiegła przed siebie.
Zayn stał, nie ruszał się, nie mógł uwierzyć co się przed chwilą stało, czuł, że słabnie, nie obchodziło go to. Teraz dla niego ważne było tylko to, że dziewczyna, którą kochał przed chwilą zerwała z nim na oczach jego przyjaciół. Słyszał jakieś krzyki typu :   Co ty zrobiłeś ? Czego ją okłamałeś ?! Zayn, ty idioto !
Idioto – to słowo usłyszał od swojej ukochanej, czuł , że łzy lecą mu z oczy, czuł się okropnie, miał ochotę się zabić, obraz przed oczami mu się rozmazywał, powieki zamknęły, upadł na ziemię, krew leciała mu z głowy, zemdlał. 
_________________________________________________

chyba nawet da się czytać ;D . Mi się szczerze to podoba :). A wam ? Czekam na komentarze ! xx